czwartek, 30 czerwca 2011

Jezioro Czarodziejki - ..marzenie :)


dobry wieczór:)
opowieści o marzeniach potrafią wyolbrzymić obiekty marzeń..lekko :))))?
sama się zdziwilam, że praktycznie motyl mogłby jednak zmieścić się w dłoni Heli..
choć prawdą jest też, że jak biegałyśmy za nim 'po łąkach, polach i rozłogach' - ja z aparatem, Hela z dłońmi - czułyśmy powiew wiatru z jego ogromnych skrzydeł...:)
i refleksja zamykajaca: marzenia uskrzydlają!
i suplement przed refleksją: wybiegłyśmy na te motylownie głownie po to bym trzasła Heli wśrod lenich kwiatów portrecik..taki do powieszenia na scianie zamarzylo mi sie... i udalo mi sie ja ustrzelic pieknie..tymczasem pojawil sie niespodziewanie niespodziewanej wilekosci i barwy motyl marzenie..i Hela bardzo chciala by usiadl jej na dloni..a on po motylowemu trzepotal sie wszedzie na krociutko i na nieprzewidywalnie... i sie Helut zasępił melancholijnie, ze moje portretowe marzenie sie spelnilo, a jej nie..
i pomyslalam sobie..ze to moje marzenie bylo na rowni ulotne z Helenkowym .. zlapac chcialysmy cos nielatwo uchwytnego przeciez..
i cóż?.., nie zdążyłam nic mądrego wymyslić na pocieszenie dla niej..gdy uslyszalam takie teatralne sciszone 'maaaamoooo..'
odwrocilam sie i..:)