czwartek, 22 marca 2012

[']..przystanek życie.

łączę wyrazy w braku słów tak naprawdę
i z nadmiaru bezsiły..
ziarna gorczycy, mówią wystarczy - a skąd wiedzą??
a ja dość!!! mówię, z wiarą niemniejszą, ze większej nie ma!
dość już...
nie zatrzymasz Ziemi, chocbyś pękł
i jest w tym i chwała i pospołu przeklenswto w tym

odszedł Kolejny Przyjaciel Tych co zwą siebie MY
i nie, ze siebie nad cos ponad wynoszą ślepo..(jezeli przyszło by ci na mysl, ze to o to chodzi..)
chodzi o to, ze widzą w sobie Ludzi..
..mało kto dzisiaj zadaje sobie trud w ogole pojmowania jakie i dlaczego to ważne.

smutno mi z Nimi
i blisko choć daleko bardzo.


poniedziałek, 19 marca 2012

Workington..'from England to the World'..:)




Wszystkim, ktorym wiosna juz sni sie ustęsknienie
niech rozwiośni sie wreszcie raz a dobrze..w życiu:)

u mnie nieśmiało sie budzi dopiero..
i nieść mało zdaje sie jeszcze..
idzie jednak..to pewne:)

środa, 14 marca 2012

Workington.. łaczmy sie:)



..na łakach łaczmy sie ich ciepłem
latem co latać..kusi
czy jest jakas inna niz ta co w nas siła
co i chcieć i dać możliwość.. musi?

w czasie rozmowy z dziecmi
w ekraniku miejsce znalazla sobie i moja Fio
wypiętrzyła się profilem w posągowej swej odsłonie
Nefretete Nasza:)
i łypnęła ufnie brwiami na dzwięk mojego głosu
..wzruszyłam sie.

sobota, 10 marca 2012

Workington.. nie dotyczy work - idzie o ton

tajne..to skrywane..bardzo cenne?
a może uniwersalne?
sprawa i ze znaczeniem i bez znaczenia
każda może czuć się ważna


:) "niech to wszystko przepadnie we mgle"..


środa, 7 marca 2012

Workington.. wyżej powyższego

"ile unieść można..?"

a słyszał tam ktos na gorze o pytaniach retorycznych?
Czort! dosyć juz mam sprawdzania ile jestem w stanie..
Wiele! jest dostatecznie jasną odpowiedzią na dziś
jasne?

poniedziałek, 5 marca 2012

Workington..powyżej


jestem tu,
poza tym, że naprawdę tu ładnie, to sama aktywność na placu budowy jest dostatecznym powodem
by czuć zadowolenie
lubię w tym prostym, zamkniętym bramami terenu elektrowni pomierzyć się i postawać twarzą w twarz..
nie z przerysowanym..nie z wyobrażonym..nie z niedopowiedzianym..tylko z ze wszechmiar jednoznacznym celem do osiągnięcia..i tyle
taki psychiczny relax
po robocie wyszłam sobie na upatrzoną z okien sypialni górkę..
taką niezwykłą.. kopułkę taką zwieńczoną ponad drzewami trawiastym wierzchołkiem..
niewielki zupelnie wydawał się to byc zaledwie pagórek
tymczasem po wejsciu okazało się, że to preludium do wierzcholków ciągnących się bezkreśnie.. jak siodła bieszczadzkich połonin...

granice z góry kreślą się jakoś..subtelnie szerzej.