wtorek, 26 lipca 2011

u Barego w Alpach - ..'Dwa Zęby Lelka'














- Mama?, dlaczego mówisz na Wujka ..Bary?
- długa i piękna historia, w zakopiańskich panoramach osadzona solidnie.. nie na teraz :)

a panoramy z tarasu Barego.. melancholijne
                                                           ..choć nieTatrzańskie wcale.




i tak jak nie raz patrząc na góry..rozpoznać można kształty rozmaite..
co zarysem czy jakimś jego fragmentem na myśl przywodzą znany skądinąd szczegół któryś z natury
tak i u Barego po lewej stronie tarasu, w tym sposobie wyżynają się dumnie Dwa Zęby Lelka.




piątek, 22 lipca 2011

Jezioro Czarodziejki - ..zanurzona głeboko w myśli


..czego trzeba by uwierzyć?
czasem, dotknąć ..mało

co nas powstrzymuje by uznać za prawdziwe,
to co  w oczywisty sposób dociera do nas..czytelnie
bez cienia wątpliwości.. a jednak?

a jednak w najbardziej jednoznacznych konfrontacjach
zaufamy temu nikłemu znaku zapytania..
i skupimy sto propcent uwagi..na uzasadnionym dąsie,
fochu.. ukłuciu, przekroczeniu granic akceptowalnej temperatury..
czy czemukolwiek dla meritum postronnemu..
by pozwolić się temu wypełnić po brzegi i trwać słusznie
..w milczeniu..i poczuciu szorstkiego dotknięcia

a najmilsze chociażby treści..nikną sobie..
niedostrzeżone w porę.. płowieją po czasie
w nieaktualnym już stanie.. i lamusem stają się
zdumień dla ostygłych emocji

kto choć raz doświadczył takiej konstatacji..
minięcia takiego nad tym co ważne..
może łaskawszym okiem wspomni Tomasza
i palca chwyci się jego.. z pokorą
może błogosławić trzeba tę niewiarę.. by wierzyć w siebie
........................................... a nie w wszystko inne?



wtorek, 5 lipca 2011

Jezioro Czarodziejki - ..MajsterRada i Melancholia


Myślimy o tym samym
iskrzą wiadomości od słow napisanych jednocześnie
albo trafionych magicznie jakoś w kontekście i czasie
z wypiekami na polikach, w myślach..kołyszemy sie
tańcząc boso na trawie i usmiechamy się do.. siebie?
nie chodzimy..unosi nas radosny szum w głowie
arytmiczne bicie serca i skrzydła motyli
                                 trzepocących wewnątrz
barwi sie do nas tęcza wymownie i słowik Nam
wlaśnie treli wieczorem do ucha..
..i ma się w sobie taką moc tajemną..że
straszne nic nie jest (u!), że stać nas na więcej
i świat pod nogami skałą nie bagnem..
aż cień figlarz..zakrzywi pryzmat i nikną
                      fiolety, zielenie..i brązy..
i to co skończone w równoległości..
w punkcie wspólnym dopełnia spójności..
i poza fizyką..
     - metą się staje wielkiego wybuchu.
:(


Jezioro Czarodziejki - ..uniosła się letnio :)










Przeszyta pewnością, że to ważne..w pewną jesień
Przełknęła gorzkie słowo..i schowała dumę w kieszeń
   Walczyła nie o siebie.. walczyła pokornie
                                               choć jak Lwica o swoje Młode
    W deszcz, słote, pogodę a nawet hmm.. niepogodę
I zdało jej się, że poniosła fiasko
Że to co świeciło dotąd ot wzięło i zgasło
    Tymczasem wsparta pod boki nad jeziora klawiaturą
    zdjęła okulary emocji i dostrzegła, że żałować dziś jest zupełną bzdurą
Po cóż ożywiać wspomnienia, których barwy spłowiały
jak żałować wartości, których obiekty nie miały..
    Uniosła się..
Jest już w innym przecież momencie
i letnio pisząc: to co za nią
                                głęboko ma w pięcie.



piątek, 1 lipca 2011

Jezioro Czarodziejki - ..najcenniejszy Błękit jaki znam.


nieważne gdzie ważne z kim?
hmm..
Gdzie ważne i nie byle mniej o Kogo idzie jak dla mnie :)
Granice wzajemnego poznania są jak horyzont..
linia oswojenia niepewności tego co w innych o nas/dla nas/ nam
przesuwa się w zależności jak blisko/nisko siebie jesteśmy..
i tylko jeszcze wiedzieć chcemy jak szeroko wokół nas ją wytyczyć
..by we właściwej temperaturze pozostać.