tymczasem w Tatrach jesień,
jaka juz piękna,
taka nawet mistyczna trochę..
wyobraź sobie weszłam na górę, na której jeszcze nie byłam jak dotąd,
Błyszcz się góra nazywa,
chmurnie szło mi się i nielekko,
bez widoków, bez euforii..
stanęłam na nim i ..rozeszły się chmury..
tak pięknie, jakby je ktoś poodganiał, pozamiatał przede mną
tak jakby dmuchnął by zeszły z wierzchołka
i zeszły tak ..delikatnie poniżej szczytu
i co zobaczyłam?
siebie w takiej aureoli zaniebieszczonej na chmurach poniżej
wyraźne swoje odbicie jak w medalionie
cień swój jak święty obraz na chmurach
Dorotę Ikonę..
to było widmo brockenu
to było niesamowite
i piekne
i trochę też straszne:)
Choć tylko wirtualnie, to też dobrze było za Wami podreptać, wzruszyć się, patrząc na Twoje Maluchy zaczarowane skrzydlatym Gościem ;-)))).
OdpowiedzUsuńMiło nam wiedzieć :) Fajnie Blue, że jesteś.
OdpowiedzUsuńnie godzi się tak roztaczać widoki przed kimś, kto uwięziony...
OdpowiedzUsuńa nazwa góry to tryb rozkazujący, jak mniemam?
milamin - lubię te dziwolągi hasłowe
godzić w niewolnych istotnie trudniej..
OdpowiedzUsuńa nazwa góry to powinność dla zdobywających ją