..uśmiecham się ..o wybaczenie.
brak presji od niej..wbił mnie kiedyś tak mocno w miękkie jej siedzisko, że
bywało usiadłam rankiem..i do wieczora nie wstawałam w ogóle
takich weekendów bez ruchu było i długo i sporo
aż zaczęłam bać się tego mebelka
omijać z daleka i pilnować by przypadkiem nie usiąść na nim
a teraz zgodnie ze słuszną retoryką mojego Syna pytam:
- czy to jej wina, że tak ergonomicznie wygodna?
ofiarowuję zatem cały mój "gniew" tfu -rcy kanapy
i wolna od niego dzisiaj walnę się na nią z książką :)
..w te jesień w kubku gorącego soku z malin bezpieczną..znowu
można cały dzień przekanapować nawet bez czytania i świat się nie oburzy. Świat ma to gdzieś. Nie jesteśmy aż tak ważni, żeby świat się nami zajmował.
OdpowiedzUsuńwersja druga tego komentarza: walnięcie się na kanapie z książką tygrysy lubią najbardziej.
Pani sobie wybierze 1 lub 2.
świat Hermi usprawiedliwia tak wiele dzisiaj -chociażby obecnosc 'gwiazd' na scenie-, ze stal sie dla mnie niewiarygodny i nie mierzę się w jego wyrokach od dawna juz:)
OdpowiedzUsuńa właśnie walnę sie na te kanapę, bo to uwielbiam.. i nie z olsnienia, ze ganic się wcześniej za marnotrawstwo czasu na niej nienalezy.. tylko z tego poczucia znowu lekkosci w sobie - pogonienia depresji czyli - i przypomnienia sobie co moje i lubie najbardziej ;)