środa, 20 lutego 2013

..dojść do celu - którędy?:)

mimo, że targecik nie szpilka
mimo, że trekersik nie byle gapa pierwszak
mimo, że zgrubsza wiadomo:)
mimo to:
droga może okazac się i drogą nam bardzo
i pytaniem o drogę właściwą
i odpowiedzią dokąd drogą najprościej..

po drodze do Jagat umówiony ze wszystkimi przystanek przy Wodospadach Thanigaon
od poczatku treku idzie nam sie jak chce
kazdemu niewymuszenie ani za szybko ani za niespiesznie
bez ponaglania trzymamy sie swego
tempa
daje to efekt..oddechu
trase i miejsca noclegowe na niej mamy rozpisane na karteluszkach
wiadomo wiec wszem gdzie kolejny kres wydrapywania
wiadomo mi, ze tam gdzie przed progiem chalupiny stoi Nima - prawa reka Hirana,
moje mampki zawieruszyly sie jeszcze w Kathmandu..
sam Hiran idzie ostatni i zamyka peleton zbierajac po trasie co bardziej ociagajacych sie chodziazy
tymczasem my z Wroniakiem stanowimy plus minus grupe srodka
i gdy stajemy na krawedzi urwistego zbocza widok majac w dol na rzeke i jakies zabudowania
srodek wlasnie daje nam sygnal ze jest glodny
w nadziei, ze to jest TO zapowiedziane po trasie STOP dla nas na wspolna szamke
przyspieszamy
trzymajac marsz mijamy spiesznie kolorowe modlitewne kamienie
by wreszcie na koncu w mordke (jak zawsze:))wioski dopasc miejsc przy stole
w oczekiwaniu na tomato soup Mariusz rozkraja zielonego ogorka olbrzyma - takiego co to i Czesio podgryzal byl z luboscią..ongiś
mmm ogorek..ogoreczek
smaki..smaczki sie nam subtelnie moszcza na kubkach
az rozsmakowujemy sie w nich wypelnienie
i jak mawial Maslow ze dopiero po zaspokojeniu potrzeb niskich pojawiaja sie te wyzsze
tak i nam pojawily sie na horyzoncie myslowym ..Wodospady
- kto idzie?
wiadomo:) kto chce..
ktosiow chcosin zebralo sie nas kilka
ladys jakos tak wyszlo group byla to
hmm..ktoredy droga?
pytanie nie padlo, bo jakos tez przyjełysmy ze skoro widac je bylo het wstecz jeszcze przy kamieniach to i tak jakos trzeba sie cofnac
ot ruszylysmy z kopyta
za kamieniami dalysmy przyslowiowego nura pomiedzy chalupy
za chalupami niespodzianka konieczny nur zwykly, od Wodospadow dzieli nas rzeka
rzeka ma nurt rwacy i zimna jest jak diabli
po rzece urwisko i chaszcze
i wreszcie stajemy pod caly czas widocznymi zabojczo pieknymi prysznicami wody
spod ktorych wylania sie Pan Jagoda..i wskazuje nam waska sciezynke z komentarzem:
- spowrotem proponuje tę traske
kozystamy z podpowiedzi, by przekonac sie, ze za dwuminotowym podejsciem znajduja sie nasze stoliki i plecaki..
hmm:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz