środa, 27 lutego 2013

..parami, na szczescie?:)

z dnia na dzien nabieramy wysokosci
chociaż nasz bagaż główny podrózuje na głowach naszych szerpów..odczuwamy zmęczenie
mimowolnie nie sięgamy już wzrokiem wokol daleki bardzo
z każdym krokiem wydaje się, że zasięg tego co przed naszym okiem ogranicza się.. do wreszcie az jedynie czubków butów..prawy-lewy-prawy-lewy..
liczenie kroków i podnoszenie głowy co czterdziesty, przez jakis czas sprawdza się jako sposób odwrócenia uwagi od zmeczenia i daje poczucie oderwania myśli od braku sił..

o-ho?:) ..spokojnie, tez sie wami zdumialam













o-O!:)Czarnulki, dzien dobry paniom













:)Namastee, która godzina, przepraszam..?













człapiemy tak sobie z Wronkiem coraz to mniej dziarsko
dzien, łapiemy sie na jednakowym odczuciu, nie jest naszym jakims szczególnie mocnym dniem..tego dnia
wreszcie siadamy na jakims kamiennym murku, zwyczajnym z kamieni murku, takim elemencie architektury tutejszych zabudowań i zapadamy się w sobie jakoś tak jak i to całe wokol przed nami zapada sie w ciemność..


- hmm..no to trochę gupio nie?, ale zdaje sie dzisiaj zamkniemy peleton my:)
- powiem Ci, że nie spytam nawet "a jakie to ma znaczenie?"..:)

gdy takie nijak nisiak spowilo juz nas dosc szczelnie pojawili sie na drodze ku nam nasi "Sąsiedzi"
usmiechnelismy sie do siebie ze zrozumieniem
i w bezslowiu dociagnelismy sie do noclegu juz razem
jako te PozalsieBoze co to nie inaczej jak parami..mkną;)

2 komentarze:

  1. Doris, no uparłaś się, żeby mnie do wzruszenia doprowadzić. To co? Razem gdzieś znowu podrepczemy?

    OdpowiedzUsuń