środa, 13 lutego 2013

Mosty:)..wspominam dzis, aa bo lubię

pamiętam był taki moment, w ktorym strach poczułam niemały, jak je zobaczyłam w przewodniku Kurczaba..
początek trasy wokol Annapurny to dżungla wiszących mostów
o rany..i nie spojrzę na te Himy moje, bo zdejmie mnie nieśmiałość postawienia nogi na nich?
no przecież one muszą się kołysać jak diabli!
Takie ażury niedouwierzenia, że mocne:)

a stanęłam na pierwszym i
w tym rozkołysaniu, pracą lin, kolan
odnalazłam moje tempo

hmmm
te wiszące potwory ugięły mi kolana
w uśmiech ośmielenia..jakiś
:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz