środa, 13 marca 2013

co dalej?..:)

droga wiodla tam gdzie wiodla
wiadomo w swiadomosci geograficznej i jednoczesnie niewiadomo, gdy się nią kroczy po raz pierwszy
takie odkrywcze kazde ..co za wzniesieniem, co za zakretem, co za lasem..co za..tym przed nami wciąż dalej jakimś..
idzie sie zwykle bez szumnych i nadetych celow
pcha nas zwyczajnie..ciekawosc
taka wlasnie..dziecięca..
..moje wlasne maluchy od lat bawia sie co i rusz w tzw Dzidzie..zwaną tez Dzidziopią i tu roznie w zaleznosci od rodzaju poczynan Owej, bywa że Cambridge..innym razem Dzidziopią Ogonkową..czy np tez Ciekawską
i tu pasowal by fragment z narracji dla opowiesci o Dzidzi:
"Dzidzia nie potrzebowała sera dla zachęty..
do tego by wlożyć rękę w pułapkę na myszy Dzidzi wystarczyła CIEKAWOSC..co to też się stanie, gdy połozy palec na druciku.."

..z takich to nieblahych powodow, mimo ostro stromego podejscia..wkroczylismy wreszcie w piekny rejon Gornego Pisangu
bujne dotychczas zielenie drzew ustapily miejsca surowym skalom
a niewielka gompa - klasztor lamajski rekopmensowal w swym wnetrzu brak innych niz bieloczern barw wokol
..takiego gdzies nie ma bo gdzies przeciez musi byc
dobrze nie zapominac
.. o rownowage zadbac czasami mozna i samemu:)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz